Kilka kobiet stoi na dworze

W sobotę 21 sierpnia grupa klubowiczów z DKK Filii „Niedźwiadek” udała się na „Spacer Literacki”, który poprowadziła Dorota Ryst. Uczestnicy odwiedzili: Plac Grzybowski, ulicę Próżną, Ogród Saski, ulicę Ciepłą, Elektoralną, Chłodną, Żelazną i Krochmalną. Podczas spaceru przewodniczka opowiadała o miejscach i osobach, które budowały niesamowity klimat Warszawy lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku, przytoczyła mnóstwo cytatów i anegdot.

Pierwszym miejscem, na którym zatrzymaliśmy się był, pod każdym względem wyjątkowy, Plac Grzybowski . Historia placu sięga XVII wieku, kiedy to był częścią jurydyki Jana Grzybowskiego stąd nazwano go Grzybowskim. Leżał na granicy dwóch światów: żydowskiego i chrześcijańskiego. W okresie międzywojennym  zamieszkiwała go przede wszystkim ludność żydowska. Wśród labiryntu wąskich uliczek, zaułków i ciemnych podwórek rozlokowało się wielkie targowisko. Wokół niego piętrzyły się sklepiki, kramy i warsztaty. Kościół Wszystkich Świętych współistniał tu z synagogą Nożyków. Plac czarował niezwykłym klimatem , gwarem ludzi wielu kultur. W czasie II wojny światowej Plac Grzybowski znalazł się na terenie małego getta, a zatem był świadkiem jednego z najtragiczniejszych okresów z życia miasta. W Kościele Wszystkich Świętych ówczesny proboszcz ks. Prałat Marceli Godlewski ukrywał wielu Żydów. Pomagał im m.in. wyrabiając fałszywe metryki chrztu oraz dając schronienie i żywność

Kolejnym celem naszego spaceru była ulica Próżna. Ulica ta, przez całe dziesięciolecia po II wojnie światowej zaniedbana i stojąca na uboczu – nareszcie odzyskuje swoją świetność. Kamienica na Próżnej 7  należała do rodziny Gombrowiczów, zakupił ją ojciec Witolda, Jan Gombrowicz. Od ulicy Próżnej do granic Ogrodu Saskiego dzieliło nas zaledwie kilka minut piechotą, kiedyś znajdowała się tu ulica Gnojna. Ta nieistniejąca już ulica to jedno z najsłynniejszych miejsc w dawnej Warszawie, z nią kojarzy się legendarny szynk u Grubego Joska – ulubieńca elit, sędziego półświatka, o którym opowiada znana ballada „Bal na Gnojnej”, napisana przez Juliana Krzewińskiego i Leopolda Brodzińskiego, śpiewana przez Stanisława Grzesiuka. Kiedy minęliśmy  ogród i plac za Żelazną Bramą, wąskimi przejściami, pośród kramów, dotarliśmy do ulicy  Ciepłej, którą upamiętnił Stefan Żeromski w „Ludziach bezdomnych”. Z ulicy Krochmalnej Judym wszedł na ulicę Ciepłą, zamieszkałą przez robotników zmierzających do mieszczącej się nieopodal fabryki:
„Ogół idących podobny był do murów tej ulicy. Szli ludzie w ubraniach do pracy fizycznej, najczęściej bez kołnierzyków: Przejeżdżająca dorożka zwracała uwagę wszystkich.”

Następnym punktem spaceru była ulica Elektoralna, na której  w latach 1829-31 mieszkał J. Słowacki, a w latach 1826 A. Malczewski. Nieco później 1918 roku na ulicę Elektoralną 49  wprowadzili się Twardowscy z dziećmi. Ich sąsiadami byli Melchior i Zofia Wańkowiczowie. Melchior „nienawidził tego mieszkania, na którym chrypiały zaropiałe dziady”. Inaczej  widział to samo miejsce Jan Twardowski: „ Przychodzili kataryniarze, świnka morska wyciągała losy. Z okien rzucano im pieniądze zawinięte w papierki. Przychodzili ludzie, którzy ostrzyli noże, szatkowali kapustę, handlowali starzyzną.(…) Było bardzo wesoło.” Do 1939 znajdowało się tu wiele sklepów. Elektoralna miała charakter handlowy. Zamieszkana była częściowo przez ludność żydowską. Zaś przy ulicy Chłodnej 6 mieszkał przez około 10 lat Tuwim z małżonką. W drodze na Krochmalną zatrzymaliśmy się na ulicy Żelaznej gdzie ponownie wspominany był M. Białoszewski. Ulica Krochmalna była siedliskiem skrajnej nędzy, przestępczości i nierządu. W 1908  pod numerem 10 zamieszkała rodzina Isaaca Bashevisa Singera, późniejszego laureata Nagrody Nobla w dziedzinie literatury. Do klimatów Krochmalnej Singer będzie wielokrotnie powracał w swoich utworach. Ale nie tylko on, bo także T. Dołęga-Mostowicz w „Karierze Nikodema Dyzmy”, czy też L. Tyrmand w „Złym”.

Na ulicy Krochmalnej ukończyliśmy naszą wędrówkę po Warszawie. Program wycieczki był bardzo bogaty i pełen ciekawych informacji. Pogoda nam również sprzyjała. Naprawdę warto było wziąć udział w tak udanym spacerze.

Ewa Furmanik

Koordynatorka DKK Filii “Niedźwiadek”

Kilkanaście osób stoi na chodniku