Jestem Julia, interesuję się książkami już od dawna. Kocham
zagłębiać się w świat ukazywany pod przykrywką tuszu, kartek i
coraz to cudowniejszych okładek.
“Gdyby ocean nosił twoje imię” jest to powieść ukazująca problem
współczesnego świata, jakim jest rasizm.
Bohaterka jest muzułmanką, nosi hijab, uczęszcza do
amerykańskiej placówki, przez co jest dość rozpoznawalna wśród
innych spotykanych na ulicach ludzi. Niektórzy odebraliby to jako
atut- rozpoznawalność, wyjątkowość,lecz w momencie gdy
zachodzi tu rasizm, nie jest to niesamowite i pożądane uczucie.
Przez hejt i złowrogość ludzi bohaterka oddaje się tańcu i muzyce.
Pośród osób, które nie spoglądały z sympatią na Shirin, znajduje
się chłopak Ocean, który pragnie poznać prawdziwą nią, darzyć
silnym uczuciem. Shirin ze względu na surowych rodziców i swoje
doświadczenia z ludźmi, nie chętnie chce pogłębiać relacje z
chłopakiem.
Uważam, że przekaz jest naprawdę ładny i wartościowy, a mówi on
o tym że każdy z nas jest równy, niezależnie od tego, co wyznaje,
jaki ma kolor skory itp.
Natomiast mimo tych zalet sama książka była dla mnie męcząca w
czytaniu. Nie podpadł mi styl pisania Tahereh, młodzieżowy slang
użyty w powieści, dość oczywisty romans obu nastolatków i samo
zakończenie.
Polecam osobom, które lubią słodkie, urocze młodzieżówki z
przesłaniem.