W kolekcji Ursuvianów, ten zbiór fotografii przekazanych przez pana Pawła Aleksandra Kamińskiego jest niewątpliwie kolejnym unikalnym zespołem foto-dokumentów przedstawiającym jego osobiste spotkania z rodziną Acherów. Znanej i zapisanej wieloma złotymi zgłoskami w historii Ursusa – wielopokoleniowej rodziny.

Uzupełniony krótkimi wspomnieniami ukazuje zapis historii w nowym, ożywionym świetle, które również po latach będzie zrozumiałym dla mieszkańców Ursusa.

Pierwszy mój kontakt i wizyta w domu na ul. Pańskiej w Warszawie była w 1997 roku. Spotkanie z rodziną wielopokoleniową o bardzo zasłużonych tradycjach była dla mnie nie lada gratką. Szczególnie, że były to moje początki współpracy w lokalnej, dzielnicowej gazecie „Dziennik Ursusa”. Jak się później okazało współpraca, która trwała ponad pięć lat.

Miałem wówczas na warsztacie tekst o „Prałacie Piórkowskim” – pierwszym proboszczu Czechowic. Pokazałem album z uroczystości kościelnych w 1942 roku, aby senior rodu Jan Acher i jego żona Sława przejrzeli album i podzieli się swoimi spostrzeżeniami i być może rozpoznają osoby na zdjęciach. Jan Acher mimo, że to była pierwsza moja wizyta, obdarzył mnie swoim zaufaniem i pokazał archiwum rodzinne. W tym opasłą kronikę rodzinną spisaną przez Jana Achera o przeszłości i rodowodzie rodu Acherów. Wywodzących się z Bawarii, a kronika sięgała korzeni z XIV wieku. Poznałem wtedy również nieżyjącą już niestety córkę Renatę, nauczycielkę angielskiego. Był wnuk Aleksander. Pamiętam do dziś, że miał pasję żeglowania i silny nad wyraz uścisk ręki. Potem odwiedzałem i poznawałem Acherów w różnych momentach ich losów u schyłku XX wieku.

W dniu 21 maja 1998 roku zmarła żona – Sława Acher. Był to prawdziwy cios dla Jana Achera. Byli małżeństwem przez 60 lat. Po pogrzebie odwiedziłem rodzinę Acherów i dostałem krótki życiorys oraz fotografię Sławy Acher do wykorzystania. Napisałem do „Dziennika Ursusa” mały artykuł „Pamięci Sławy Acher”.

Przy oddawaniu materiałów i egzemplarzy gazety gminnej Jan Acher zwierzył mi się po raz pierwszy ze swojego marzenia, że chciałby dożyć 90 lat i aby na urodzinach był burmistrz Ursusa. Postanowiłem spełnić jego życzenie.

Wcześniej jednak w sylwestra 1998 roku zgłosiła się do mnie z wydziału ochrony środowiska w gminie Ursus pani urzędnik, która zapowiedziała studentkę, która pisała na SGGW pracę magisterską o Parku Achera. Studentka chciała osobiście poznać rodzinę Acherów i z pierwszych ust usłyszeć, jak to Jan Acher i jego ojciec Franciszek Adolf Acher dbali o staw i przyszły park. Konieczny był wyjazd do Błonia. Pod stacją czekał syn Tomasz Acher, a w domu sam Jan Acher. Błonie było to zamienne gospodarstwo, które władze miejskie Ursusa dały Acherom za grunty rolne znajdujące się na terenie Skoroszy.

Senior rodu w gospodarstwie bywał od czasu do czasu. Głównie odpoczywał i korzystał z opieki syna, który zajmował się poligrafią oraz produkcją tablic adresowych ulic i domów.

W styczniu 1999 roku przy okazji wizyty u Acherów w Błoniu po raz kolejny Pan Jan Acher wziął mnie na stronę i prosił o urodziny, które obchodził za pół roku. Po raz pierwszy dałem słowo, że wystaram się w gminie Ursus o godne jego uhonorowanie. Kolejna wizyta w Błoniu po rozmowach telefonicznych i ustaleniach wypadła w sierpniu 1999 roku. Po uzgodnieniach z nieżyjącym już burmistrzem Henrykiem Linowskim i wyszykowaniu dyplomu okolicznościowego oraz zamówieniu kwiatów byliśmy gotowi na kolejną wizytę w Błoniu. Tuż przed wyjazdem był telefon z urzędu miasta Błonie, że i burmistrz Błonia Janusz Adamski wybiera się do Acherów by złożyć należne życzenia i poznać rodzinę jubilata. To była inicjatywa syna Tomasza.

Mile zaskoczeni, jeszcze w samochodzie w drodze do Jubilata, komentowaliśmy sprawę z burmistrzem Linowskim. Przywitał nas syn Tomasz i zaprowadził do Jana Achera. Jubilat mocno wzruszony wysłuchał laudacji na swoją cześć i odczytany dyplom przez burmistrza Linowskiego. Wnuk Magnus, który na co dzień mieszkał w Szwecji wraz z mamą Barbarą (córką Jana Achera), robił fotografie dokumentające wydarzenie urodzin Dziadka. Po części oficjalnej, już w luźnej atmosferze odbyła się cześć nieoficjalna. Na tarasie w ogrodzie przy stole zasiadł jubilat i burmistrz Ursusa oraz dołączył drugi burmistrz z Błonia oraz córki Achera – Renata i Barbara. Wywiązała się pogawędka i wymiana zasług jakie Jubilat Jan Acher i jego rodzina mieli dla Ursusa i Błonia. Po godzinie burmistrz Błonia Janusz Adamski odjechał samochodem, a rodzina, jubilat i burmistrz Ursusa przeszli do domu do salonu i za zamkniętymi drzwiami dokończyli rozmowę.

Po powrocie do Ursusa wywołaliśmy klisze filmów, które udostępnili Acherowie. Ja napisałem artykuł – relację do „Dziennika Ursusa”, który ukazał się 22 sierpnia 1999 roku. Pod koniec sierpnia 1999 roku dostałem jeszcze kartkę pocztową z podziękowaniami od Jana Achera. To był mój ostatni w życiu kontrakt z Acherami. O śmierci Jana Achera 25 grudnia 1999 roku i pogrzebie 30 grudnia 1999 roku dowiedziałem się już w połowie stycznia 2000 roku.

Do dziś chodzę na cmentarz Ewangelicko Augsburski na warszawskiej Woli, aby być na grobowcu Acherów i pamiętać o tych, których już nie ma wśród żyjących. Świętej Pamięci Janowi Acherowi dałem słowo i go nie zawiodłem.

W 2024 roku mija właśnie 25 lat od jego ostatnich urodzin i śmierci.

Paweł Kamiński w lipcu 2024 r.